Posiadacze systemów automatycznego nawadniania/podlewania znają ten ból: zbliżająca się zima oznacza niechybnie konieczność przedmuchania systemu nawadniania, celem uniknięcia rozerwania rur położonych w ziemi przez zamarzającą wodę.
Do tego roku korzystaliśmy z usług firmy ogrodniczej, która późną jesienią przyjeżdżała i dokonywała całej operacji. Trwało to około 30 minut i kosztowało 80-100 PLN, co oznaczało, że samodzielna zabawa z tym zadaniem była zupełnie nieopłacalna.
W tym roku jednak firma nie miała czasu na to zadanie, a lokalni usługodawcy zażądali za tą prostą operację minimum 250 PLN. Taka kwota oznacza, że zakup kompresora na własne potrzeby zwraca się po 2 operacjach, co już jest warte zachodu. Zwłaszcza, że kompresor można wykorzystać do wielu innych zadań w domu, z malowaniem ogrodzenia na czele.